Dziś pójdę
pobiegać. Szybko skrobnę na blogu, co tam u mnie słychać i oddam się
oczyszczającej mocy joggingu. A zatem, Drodzy Czytelnicy, już karmię Was
najnowszymi faktami. W ogrodzie pojawiły się dwa leżaki. Na jednym wyleguje się
Baśka, na drugim - jej książki. W domu niezmącona babą atmosfera Euro. Streaming
za streamingiem wciągam roziskrzonymi oczyma. Sześć grup, w każdej cztery drużyny, każda
drużyna to kilkunastu zawodników, do tego dochodzą mecze, bramki, kartki, wykluczenia,
błędy sędziego... i ja to wszystko świetnie ogarniam. A przecież nierzadko
oglądam i dokształcam się przy znikomej trzeźwości.
Ćwiczę pamięć.
Bodźcuję synapsy. Fałduję korę. Stymuluję przysadkę. Napinam szyszynkę. Rozwijam
się. Doskonalę. A to mi jeszcze miauczy z leżaka, że czas trwonię! I że
szyszynka odpowiada za sen a nie za rozwój!
Ma leżak to niech
leży! I się cieszy, że komarów nie ma. – tak jej powiedziałem.
Polska Biało - Czerwoni!
No to czas na
jogging! A potem Hiszpania – Chorwacja, szlagier w grupie D.