Nikt nie wiedział jak został schwytany, rozbrojony i osadzony. Ponoć trafiony został zastrzykiem przez snajpera służb weterynaryjnych. Tezę tę potwierdzała czerwona kropa na lewym pośladku otoczona pokaźnym fioletowym krwiakiem. To właśnie w to miejsce czujnie wpatrywała się teraz Penelopa.
Z kieszeni szlafroka wyjęła klej, dużego obwarzanka i małą, chromowaną klamkę zakupioną w Leroy Merlin. Obwarzanka przykleiła płasko do szyby, a klamkę włożyła do jego środka. Do klamki dołączyła małą karteczkę z wiadomością: "ul. Błon Pławnych 13/4 Gąski. Kocham. Czekam. P." Popatrzyła jeszcze raz przez okno w dół i rozklejona cichutko zaśpiewała własny, ciut perwersyjny cover szlagieru Pauli Ignasiak:
Znalazłam Ciebie gdzieś na końcu świata
I wszystko już wiem
Szukałam całe dnie, miesiące, lata
I odnalazłam Cię
Ja wiem, że jesteś z tych
Co zapalają auta swe na pych
Chcę rzęchem i gruchotem być przy Tobie
Do końca swoich dni
Dnia następnego Penelopa rozmawiała w gabinecie z ordynatorem. Wysłuchiwała najnowszych zaleceń i zmian w protokole leczenia kalkulatywnej psychopatii dyssocjalnej. Myśli jej uciekały. Nim jednak zdążyła pomyśleć, czy ostrodziobe sroki wystukały już w dachowym oknie przerębel, do gabinetu wpadła pielęgniarka wrzeszcząc: Strzelanina na bloku zamkniętym! Ordynator zarzucił kitel, wyrwał dwie czarne klamki okienne i wybiegł na korytarz. Penelopa podwinęła kciuki i zacisnęła swe małe piąstki. Drżała z podniecenia.
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz