Siedzę zamknięty w pokoju. Oczy mnie pieką, najwyraźniej jakaś topola lub inny wrogi krzak pyli za oknem. Za drzwiami natomiast Barbara coś znowu tłucze. Po brzdęku wnoszę, że są to przymiotniki uderzające w nastoletnią, średnio chłonną głowę. O teraz przywaliła przydawką, zaimkiem i rodzajnikiem. Piękna seria. To musiało boleć. Jestem pewien, że małolata się lekko zachwiała. Chwila przestoju. A teraz przydałaby się kolejna odważna akcja z negacją, inwersją, zamaszystym phrasal verbsem, no i oczywiście z mocnym kończącym question tagiem. Oj po takiej akcji mogło by się skończyć przed czasem. No, ale Barbara najwyraźniej lubi się znęcać. Atakuje sporadycznie i bawi się cierpieniem rywalki. Zadaje pojedyncze ciosy i karmi swe dydaktyczne oczy grymasem bólu. Bólu mozolnego przyswajania, Najgorsze, że potem te praktyki przynosi do domu.
Między oknem a drzwiami szlakiem sufitowym podróżuje pająk. Też nie ma lekko.
Swoją drogą, pająki to niezwykle ciekawe stworzenia. Bardzo je lubię, szkoda, że ludzie niszczą je na każdym kroku. Ciekawa wypowiedź, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWalki poetów: to musi ciekawie wyglądać. Już widzę to niczym w "Pokemonach": przydawka, wybieram cię. Atak ortografa jebs.
OdpowiedzUsuń