sobota, 26 września 2015

Zakupy

Sobota rano. W Kauflandzie tłum ludzi robi zakupy na weekend. Gdzieś w tym tłumie, błądząc między regałami, przeciskam się i ja  W końcu wykładam przy kasie zakupy. Najpierw kładę starannie przegródkę z napisem "następny klient" a potem: słoik czterolitrowy, dwie deski do krojenia i nóż. To wszystko. Czekam cierpliwie aż kasjerka skasuje tony żarcia klientów przede mną. Słucham miarowych piknięć skanera i mam nieodparte wrażenie, że zrobiłem dziwne zakupy. Tak, zdecydowanie nieszablonowe i oryginalne. Ba, czuję się nawet przez chwilę z tego faktu dumny. Na myśl przychodzi mi dziewczynka w czerwonym płaszczyku z Listy Schindlera. Jedyna wyspa koloru w czarno-białym morzu. 
I nagle moje poczucie zajebistej wyjątkowości szlag trafia. Jakiś podejrzany typ o dość nieprzyjemnej aparycji ustawia się za mną w kolejce i beznamiętnym ruchem na taśmę sklepową wykłada: ocet, 10 pudełek zapałek i paczkę biszkoptów. 
Przebił mnie. Próbowałem się jeszcze pocieszać, że przegrałem tylko nieznacznie. Jednak, gdy ów typ poprosił ekspedientkę o 3 reklamówki to się poddałem. Czerwony płaszczyk wyblakł do reszty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz