niedziela, 15 stycznia 2017

Poezja - zajęcia praktyczne

Ostatnio było trochę teorii, a dzisiaj czas na praktykę. Już za moment wydobędę z siebie jakąś liryczną treść i zajmę się jej tuningiem tak, aby zmaksymalizować siłę rażenia. Wszystko rzecz jasna w celach dydaktycznych i dla dobra świata.

Czerwony neon na dachu biurowca
Zielona Żabka na smutnym parterze
Ja między nimi w szczerych manowcach
Trwonię swe życie przy komputerze

No i udało się. Jest jakaś egzystencjalna refleksja z gorzką nutą przemijania i pragnieniem doświadczenia prawdziwego sensu - czyli jest wszystko, co znamionuje dzieło wielkie - a jednak jakoś mdło. Świetny materiał do tuningu.
Na początek zgodnie z recepturą wrzucamy oksymorony. Zbyt wielu opcji nie ma, ale spróbujmy:

Czerwony neon na dachu biurowca
Zielona Żabka na górnym parterze
Ja między nimi w obłudnych manowcach
Trwonię swą śmierć przy komputerze

Trochę nam się rozleciał rytm i sens, ale nie należy się tym przejmować. Pamiętajmy, że jest to wyłącznie wersja robocza. Teraz faza wzmocnienia poprzez szokowanie.

Krwawy neon na dachu biurowca
Cuchnąca żabka na górnym parterze
Ja między nimi w obłudnych manowcach
Rozkurwiam śmierć przy komputerze

Jest dosadniej. Doszły: smród, krew i mocny wulgaryzm. Nieźle. Wiersz czyta się coraz trudniej i coraz mniej w nim sensu, czyli zdecydowanie krok w dobrym kierunku. Czas na obróbkę absurdem:

Krwawa poświata na czarnym niebie
Rechot przyziemia jej nie dosięga
Ja zawieszony w swym cyber chlewie
Pragnę restartu, nie czuję tętna 

Efekt końcowy czytamy na głos, z należytą powagą i wczuwamy się w przekaz. W miejscu, w którym głos nam się łamie wstawiamy przecinek. Przecinek w poezji jest jak łomot serca, jest jak oddech, jest jak otarcie łzy - jest miarą wrażliwości. Myślnik wyraża wątpliwość, a kropka - jak pisał Herbert - jest kością sterczącą z piasku, zatrzaśnięciem, znakiem katastrofy.