niedziela, 25 października 2015

Kryśka

Przed sparzaniem się samiec sporządza małą siatkę z przędzy, na której składa nasienie. Zanurza następnie macki w nasieniu i szuka samicy. W ten sposób przedstawia się jej jako odpowiedni partner i skłania do tego, aby go nie zjadła. Podczas kopulacji przenosi nasienie ze swoich macek do otworu rodnego samicy. Dopiero potem samica może go zjeść. - głos Krystyny Czubówny wyrwał mnie ze stanu melancholijnego zawieszenia. Odpędziłem ponure myśli i dałem się Kryśce porwać.

Widziałem pająka tkającego gęstą sieć wewnątrz biało-czerwonej urny wyborczej. Od czasu do czasu jego pracę zaburzał szmer wrzucanych kart do głosowania, które kołysząc się opadały na dno. Patrzył z zaciekawieniem na te karty, na demokratyczny sposób kształtowania struktur polskiej władzy. Na każdej karcie iks, czasem dwa iksy, czasem więcej iksów i dopisek "Chuj wam wszystkim w dupę złodzieje!".

Z jednej strony te intrygujące iksy a z drugiej te ponure myśli. Wszak zaraz czekał go, być może ostateczny, akt kopulacji - w zasadzie z całą pewnością ostateczny. Był za mały i zbyt słaby, żeby zwabiona samica widziała w nim coś więcej niż posiłek regeneracyjny po pajęczych harcach. Miał świadomość rychłego końca: przekazać geny i  kaput.

A może zostać iksem i odmienić los ojczyzny? Pięknie by było odejść jak bohater, rozpłaszczony w kratce obok jakiegoś zacnego nazwiska, a nie, jak chucią pchany w przepaść idiota. Przeciągnął się, połączył odnóża, wciągnął odwłok i uformował z wątłego pajęczego ciała iksa doskonałego. I zamarł w pełnej gotowości do skoku. Czekał na pusty głos. Czekał aż ktoś bezmyślnie takowy wrzuci. Był spokojny. Znał Polaków i wiedział, że w kwestii bezmyślności można im bezgranicznie ufać.

Parę minut później już frunął w dół ku pustej karcie. Słychać było chrzęst rozrywanego pajęczego korpusu. A w jednej z kratek powstawał organiczny iks, który być może odmieni losy świata - cisza wyborcza nie pozwala mi rozbudować tego akapitu. Wybaczcie.

W każdym razie będąc dzisiaj w lokalach wyborczych pamiętajcie o pająkach. Jeśli macie głosować głupio, bez przekonania, przeciwko a nie za to może warto nie stawiać iksa. Pająki naprawdę od większości z Was są bardziej kompetentne. Pająki zrobią to lepiej. I bohatersko! A nie ze znudzoną miną!

sobota, 17 października 2015

Decybele

Krystalicznie czysta muzyka patroszy wszystko w okolicy. Potężne basy podrywają do lotu nawet najcięższe regały z książkami, tańczą żyrandole, kołyszą się kotary, w szafkach nieznośnie brzęczą szklanki i talerze, odrywa się lamperia, parkiety stepują, papiery fruwają, cuda cuda ogłaszają. W ilu domach taka rzeź? A w tylu, w ilu sobie ustawię na potencjometrze. Straszna to frajda mieć takie pokrętło w ręce.

Od dwóch dni cieszę się nowym sprzętem audio. Znaczy, nie takim nowym, bo z pokrętłem a nie z pilotem. No ale gra jak marzenie! Wciska w wyro! Audiofilska petarda!

I nie jest to jakaś popierdółka technicsa czy inny pizdotronic - jak mówi Dudi - tylko legendarny, epokowy, klasyczny sprzęt. A Dudi nie kłamie. Tuner Kenwooda jest tak czuły, że podobno odbiera program drugi polskiego radia nawet w najgłębszych partiach jaskiń Bora Bora. Swoją drogą podejrzewam, że mógł być okazyjnie kupiony po śmierci ich najsłynniejszego lokatora. W każdym razie RMF Disco Polo gra jak brzytwa - bez anteny!! Radio Pogoda szumi, ale jak ma nie szumieć skoro oni nadajnik zbudowali na bazie zdezelowanego barometru.

Najważniejszym klockiem w mojej kolekcji jest jednak wzmacniacz firmy XXX. Egzemplarz doskonały, niezwykle rzadki, mało znany, perełka, która zaskoczy jakością każdego audiofila. Prawdziwa bomba z roku 1984. Dudi zabronił mi kategorycznie chwalić się tym sprzętem. To ścisła tajemnica. Najchętniej to zakleiłby na nim logo producenta. Powiem tylko tyle, że wzmacniacz wzmacnia. Wzmacnia potężnie i czysto, krystalicznie czysto. Minimalistyczny design, skromne podświetlenie, duże pokrętła i przyciski dodają szlachetności.

Czy Pioneer produkował dobre kolumny? Ponoć nie. Oprócz legendarnej serii HPM. Takie właśnie  - za namową, rzecz jasna, Dudiego - trafiły do mnie. Stare, solidne HPM-30, w stanie idealnym. Trochę duże jak do domowego użytku, ale delikatną nadwyżkę gabarytową kompensują doskonałą głębią dźwięku. Coś za coś. Już je polubiłem, sąsiedzi pewnie mniej, więc zostają.

Dudi poluje jeszcze na jakiegoś CD-ka godnego takiego "wzmaka" i kolumn. Kto wie, może penetruje teraz wyprzedaże sprzętów z piwnic willi Janukowycza albo czai się na dobra spadkowe po Whitney Houston.

Aha, kable już mamy dobrane i przetestowane. Różnice między dobrymi i nędznymi przy tej jakości sprzętu są więcej niż subtelne. Poszliśmy w lepsze. I grają genialnie. Jak to się mówi: nie spłaszczają, nie zamulają, nie zamydlają sceny i nie coś tam jeszcze.

Tak więc słuchamy sobie z sąsiadami muzyki w sobotnie popołudnie. Jest miło i rozkosznie. I wcale do szczęścia nie trzeba nam słońca. Wystarczy podgłośnić!



niedziela, 11 października 2015

Zwycięstwo i awans!

Pan Turek skończył mecz. Irlandia pokonana. Jedziemy do Francji na Euro 2016! Znając nasz narodowy odwieczny niefart, trafimy tam pewnie do grupy śmierci. Śmierci, która jak zwykle ucapi naszych a innych jakoś oszczędzi. Ale póki co się cieszmy! Na biadolenie jeszcze przyjdzie czas. Dziś pozwólmy bujać się na falach radości! Dziś dzień zwycięstwa, glorii i chwały!

Z tej okazji pozwolę sobie wrzucić kilka zdjęć z wakacji. Się delektujcie i pogłębiajcie swój stan euforyczny.


Rumunia - zwiedzanie pobieżne

Jeszcze nie szynka

Makłowicz

Uśmiech

Przestrzeń

Majestat

Zielony ludzik

TIR na promie

Postój na siku

Chlanie wińska w Melniku

One team - w drodze na Musałę

Zbocza Musały

Bułgarski downhillowiec - krejzol

Słońce pod stopami

Piechur

Gondola

Swojsko


Zamek - taki se

Uliczka wąska na dwa kapelusze

Staruszek smutny

Cmentarz wesoły

sobota, 3 października 2015

Rebusy

- Miauczy i wrzuca się do nich głosy?
- Koturny.
- Taki okej tampon i mniej niż dwa?
- Obraz
- Ogień po angielsku i z zielonego wzgórza?
- Firanka.
- Nie pod i grupa szczeniaków z jednego rodzenia?
- Namiot.
- Knajpa, target i nie on?
- Barcelona

Tysiące rebusów wypełniały im czas. Jedne odgadywane natychmiast, inne z pewnym opóźnieniem, a jeszcze inne nieodgadywane wcale. Te ostatnie wywoływały u niego straszną złość. Z czasem nauczyła się takich mu nie zadawać. Zrozumiała, że obnażanie luk w jego genialnej głowie grozi wojną, a siła fizyczna była po jego stronie. To był prawdziwy macho. Może powinien był zgasić w zarodku głupawe zabawy zanim pojawiły się u niej siniaki i guzy! Jednak rebusy go uzależniły.

- Urodzinowy i druga wyborcza?
- Tortura.
- Sikał na ciało?
- Strzał na korpus.
- Machaj łopatą! i po ściętym drzewie?
- Kopniak.
- Towarzyszka Stasia i angielski syn
- Nelson
- Dwaj bezrobotni?
- Obalenie
- Napastnik polski, nie krzywy?
- Lewy prosty
- W stajni i popularna witamina?
- Koniec.


A może było odwrotnie?