wtorek, 29 grudnia 2015

Hobby

Wczorajszy wieczór minął na przelewaniu wiśniówki do butelek. Dwa wielkie słoje krwistej cieczy, mała chochelka, lejek, 10 butelek i ja w roli maga. Każdy ruch chochlą na głębokim wydechu, z językiem na brodzie, w stuprocentowym skupieniu, aby każda kropla wcelowała w lejek a nie trafiła w otchłanie zlewu. Za moimi plecami harcowała Ona! Wbiła się w swoje nowe malinowe szpilki, łaziła i stukała. Zyskała 7cm wzrostu i strasznie ją to rajcowało. Cieszyła się, że może sięgać mego karku ustami. Z butelką w lewej i z chochlą w prawej ręce byłem bezbronny. Nie reagowała ani na "sio!" ani na "hola hola!". Zero zrozumienia dla mojego spirytusowego hobby. Doigra się kiedyś!

Nadwyżkę wiśniówki, to czego nie pomieściło 10 półlitrówek wypiliśmy. Nieskromnie powiem, że tegoroczna jest genialna! Jakaś taka wytrawna! Targa trzewiami a łeb bałamuci!















poniedziałek, 21 grudnia 2015

W samochodzie

Baśka opowiada mi swoją pasjonującą historię o szkole. Nawija o dzieciach, o materiałach, o problemach dydaktycznych. Pięknie opowiada. W połowie jej trzeciego zdania uznaję, że też będę jej coś opowiadał. Toteż bez namysłu zaczynam swoją historię. Auto wypełnia warkot silnika, muzyka z radia i dwie opowieści. Nikt nie słucha. Problemy pedagoga zderzają się z moimi wywodami na temat Trybunału Konstytucyjnego.
- Nie słuchasz mnie! Znowu to samo. Buła! - zamyka się w sobie i nerwowo grzebie w przepastnej torebce. Dobywa szminkę i maluje usta.
- Ależ słucham, słucham. Tylko mi się coś skojarzyło - staram się ją uspokoić i powtarzam pierwszą połowę jej trzeciego zdania - Mów, mów, co dalej?

Podróżujemy już tylko przy warkocie silnika i dźwiękach radia. Parę kilometrów prowadzimy walkę na spojrzenia i miny. W końcu pęka:

- Będziemy piec na święta ciasteczka?
- Jasne. Super. - udaję szaleńczą radość - ale mów co z tą szkołą?

Oszukana moim pozorowanym zainteresowaniem wraca do historii. A ja po chwili zupełnie bezwiednie wracam do swojej. I tak to się jakoś toczy.

Nim dojedziemy zużyje trzy szminki.