sobota, 17 stycznia 2015

Postrzał - część pierwsza

Piękna Penelopa leżała na brzuchu.  Zupełnie nie dbała o to, że czarna, smolista papa trwale wgryza się w jej kremowy szlafrok. Dyskretnie, przez dachowe okno zaglądała w głąb celi. On tam był. Groźny rewolwerowiec został zamknięty w pokoju bez klamek. Chodził tam i z powrotem, ubrany jedynie w przykrótką komeżkę. Jeszcze wczoraj obawiali się go wszyscy, dzisiaj był "pacjentem" na oddziale zamkniętym Specjalistycznego Szpitala Psychiatrycznego w Gąskach.

Nikt nie wiedział jak został schwytany, rozbrojony i osadzony. Ponoć trafiony został zastrzykiem przez snajpera służb weterynaryjnych. Tezę tę potwierdzała czerwona kropa na lewym pośladku otoczona pokaźnym fioletowym krwiakiem. To właśnie w to miejsce czujnie wpatrywała się teraz Penelopa.

Z kieszeni szlafroka wyjęła klej, dużego obwarzanka i małą, chromowaną klamkę zakupioną w Leroy Merlin. Obwarzanka przykleiła płasko do szyby, a klamkę włożyła do jego środka. Do klamki dołączyła małą karteczkę z wiadomością: "ul. Błon Pławnych 13/4 Gąski. Kocham. Czekam. P." Popatrzyła jeszcze raz przez okno w dół i rozklejona cichutko zaśpiewała własny, ciut perwersyjny cover szlagieru Pauli Ignasiak:

Znalazłam Ciebie gdzieś na końcu świata
I wszystko już wiem
Szukałam całe dnie, miesiące, lata
I odnalazłam Cię

Ja wiem, że jesteś z tych
Co zapalają auta swe na pych
Chcę rzęchem i gruchotem być przy Tobie
Do końca swoich dni






Dnia następnego Penelopa rozmawiała w gabinecie z ordynatorem. Wysłuchiwała najnowszych zaleceń i zmian w protokole leczenia kalkulatywnej psychopatii dyssocjalnej. Myśli jej uciekały. Nim jednak zdążyła pomyśleć, czy ostrodziobe sroki wystukały już w dachowym oknie przerębel, do gabinetu wpadła pielęgniarka wrzeszcząc: Strzelanina na bloku zamkniętym! Ordynator zarzucił kitel, wyrwał dwie czarne klamki okienne i wybiegł na korytarz. Penelopa podwinęła kciuki i zacisnęła swe małe piąstki. Drżała z podniecenia.
c.d.n.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz