niedziela, 14 sierpnia 2016

Język ojczysty

Jestem już stęskniony za językiem rodzimym. Francuski jest ujmująco melodyjny, ale jakoś chciałoby się też język rozumieć a nie tylko zachwycać jego brzmieniem.  
W końcu jednak wracam do ukochanego Krakowa i znowu rozumiem. Całkiem bezwiednie podsłuchuję ludzi i przyswajam treści. Miłe uczucie. Znowu się jest wśród swoich. Gwar kawiarniany nie jest już niezrozumiałym gęgotem. To język ojczysty! Karmię nim dzielnie me uszy pełen głupiego zachwytu, aż nagle: 

 No, to o której będziesz?
 Co? Nie przyjedziesz!? Sorry, ale nie będę owijać w bawełnę: jesteś pizdą!
 Tak, wiem innym razem, ale dzisiaj mnie wystawiłaś. Jak się spotkamy to dostaniesz po ryju!

Krótko i w punkt. Dosadnie i konkretnie. Bez zbędnych umizgów i wymuszonej kurtuazji. Ot urocza pogawędka dwóch temperamentnych dam. 

Ja chcę do Francji!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz