czwartek, 23 października 2014

Pomór

Epidemia grypy. Totalny pomór. Połowa populacji męskiej uziemiona w łóżkach. Smarkają z teatralnym grymasem w rękawy swoich pidżam, tudzież w rogi pościeli. Czasem przekręcą się na bok i tępo patrzą w okno. Krople deszczu, świst wiatru, mroczne, ołowiane chmury - wszystko to jednoznacznie zwiastuje, że nadciąga najgorszy skurwiel z najgorszych. Nadciąga listopad.

Też leżę w wyrze i patrzę w okno. Ważę z 200kg. Większość tego ciężaru rozkłada się po równo między smarki i przygnębienie. Pozostałe parę kilogramów to ja. Z kuchni dochodzą bulgoty. Mój najlepszy przyjaciel Kret przetyka zlew. Kibicuję mu w jego wytrawnej walce. Zmaga się pewnie teraz z czopem scementowanym owsianką.

Co też mi strzeliło do łba, żeby zacząć jeść owsiankę? Zamiast normalnie po chłopsku wciągać chleb z pasztetem to przesiadłem się na płatki z wkładką owocową. Te wszechobecne mądrości na temat jak być fit i jak żyć zdrowo zrobiły mi wodę z mózgu... i gluta w zlewie. Nieważne. Ważne, że mam Przyjaciela!

Na podłodze przy łóżku stoi kubek z herbatą. Trzynasta herbata dzisiaj. Liczę je sobie. Co piąty kubek łykam wygrzebaną spod kołdry polopirynę. Czyli jeszcze nie teraz. W łóżku mam całą aptekę: piguły, syropy, saszetki. Szeleści, gdy się przetaczam z boku na bok.

W łóżku mam też telefon - smartfona z internetem. A zatem mam cały świat. Uciekam od obrazów zza okna w stronę zdjęć z wakacji. Przewijam je sobie leniwie. Błękit nieba, zielone łąki, słońce, jezioro, opalone ciała... wspomnienia z czasów błogości powoli wracają. Sprężyny łóżkowego materaca mogą na chwilę odetchnąć. Na bardzo krótką chwilę, bo oto znów na dnie płuc odrywa się flegma i domaga się odkrztuszenia. Kaszlę. Przecieram ekran telefonu rękawem i oglądam dalej. Przerzucam się na maila. Nic. Smsa też nie ma. Nawet kret ucichł. Wstaję i idę do kuchni, by sprawdzić efekty. Nosz kurwa mać, pierdolona pizda owsianka! - charczę pod nosem. Wygrała. Kret na łopatkach, sztywny i nieruchomy. Tajemnicę czy owies zawiera gluten zabrał do grobu.

Zostałem sam. Nastawiam wodę na kolejną herbatę.
I tak w kółko, do nie wiadomo kiedy.



3 komentarze:

  1. z tej dwójki wolałabym żabkę za przyjaciela, aczkolwiek i krecik ma swój urok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krecik jest ślepy, ale ślepo nie przytacza zasłyszanych mądrości. Wie, że łażenie obok siebie to dwa razy więcej rycia - niepotrzebnego rycia, które może doprowadzić do katastrofy.
      Ale też raczej bym się kumplował z głupawą żabką :)

      Usuń
  2. 58 year old Speech Pathologist Doretta Hucks, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Analyze This and Sand art. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a Alfa Romeo 8C 2300 'Le Mans' Tourer. Strona glowna

    OdpowiedzUsuń