poniedziałek, 21 kwietnia 2014

I po świętach!

Najbardziej znana Polka we Włoszech, Kasia Smutniak, rok temu zagrała rozerotyzowaną Sarę w serialu "In Treatment". Jak wyznaje, gdy zobaczyła pierwszy odcinek, myślała, że umrze ze wstydu. "Prosiłam rodzinę i przyjaciół, żeby nie oglądali..."
ojoj

Powyższą treść okraszoną zdjęciem ładnej buzi ujrzałem ostatnio w lewym górnym rogu onetu. Od dawna zastanawiałem się jak to jest być aktorką filmów ze "śmiałymi" scenami i udawać na przykład przed babcią słodką, niewinną wnusię. Trudne to chyba. Nie mniej jednak uznałem, że temat mnie nie dotyczy i powstrzymałem się przed kliknięciem.

Aż tu nagle, przy okazji świąt w rodzinnej atmosferze, temat schodzi na Koci Wentyl. Rodzina wytropiła moją działalność. Warchlak pisze bloga. Reputacja i dobre imię rodziny zagrożone! On dla poklasku jest gotów zrobić wszystko! Katastrofa i koniec świata!

O dziwo, takiej reakcji nie było. O dziwo - bo ja będąc na ich miejscu, bym chyba tak reagował, a przynajmniej mocno bym drżał.

Siostra okazało się, że czyta od czasu do czasu i nawet paru osobom bloga poleciła. Thanks Sis!

Mama tymczasem czytuje rzadziej, ale wspiera mnie od strony hackerskiej. Otóż na stronie "toplisty blogów" oceniła już trzykrotnie Koci Wentyl na gwiazdek pięć - mimo, że z jednego IP można zrobić to tylko raz. Twierdzi też, że na pewno da się to obejść. Poza tym odkryła, że ma dynamicznie przydzielane IP, więc jak tylko się zmieni, dostanę piąteczkę. Brawo.

Tata pokusił się o konstruktywną krytykę. Zdania są ponoć za długie. Niechronologicznie jest jakoś. Tryskam nazbyt licznymi dygresjami, którymi zamęczam i inne tam takie. Mimo wszystko docenił i pochwalił. Zasugerował też, że zdecydowanie powinienem się dalej rozwijać pod fachowym okiem pani filolog (najlepiej o kształtach wiolonczeli - za dygresję przepraszam, ale tym razem jest ona istotna).

A mówią, że z rodziną się dobrze tylko na zdjęciu wychodzi. Bzdura.

Sprawdziłem też szybko, czy wspomniana na wstępie Kasia Smutniak ma jakiś tytuł nauk humanistycznych. Na wikipedii nic o tym nie piszą. A szkoda, bo figurę ma dobrą i czuję, że tyle nas łączy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz